Transportowcy buntują się przeciwko zakazom wjazdu do Wrocławia


   Będziemy odmawiać przyjmowania mandatów - zapowiadają reporterce RMF FM transportowcy z Wrocławia. Od rana w stolicy Dolnego śląska obowiązują nowe przepisy dla kierowców tirów. Nie mogą jeździć po ulicach Wrocławia w godzinach szczytu i nocą.

   Zdaniem transportowców takie ograniczenie to nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych.

   Pouczę ich, że po prostu mają nie przyjmować mandatów, bo to nie jest ich wina. Sprawa skończy się w sądzie, to jest nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych, to nie są stworzone równe warunki dla wszystkich - zapowiada jeden z nich.

   Na razie policja bardzo łagodnie traktuje kierowców tirów. Na al. Karkonoskiej od rana stoi policyjny patrol, ale funkcjonariusze nie wystawiają mandatów. Nie będziemy karać, będziemy stosować wyłącznie pouczenia, jako wychowawczą formę karania kierowców - mówi Piotr Resler z wrocławskiej drogówki.

   To, że kierowca zostanie pouczony, nie oznacza, że będzie mógł wjechać do miasta. Mogą to zrobić tylko ci kierowcy, którzy mają odpowiednie zezwolenia. Do piątku wydano ich zaledwie 30. Do tej pory przez Wrocław codziennie przejeżdżało 12 tys. tirów.

   Transportowcy skarżą się, że nie mają gdzie parkować. Kierowcy twierdzą, że nie maja gdzie przeczekać czasu zakazu. Przy wjeździe do Wrocławia od strony autostrady A4 ok. godz. 13 wszystkie okoliczne stacje benzynowe i niewielkie parkingi są już zajęte. To jedyne miejsca gdzie wjeżdżając od południa do Wrocławia możemy się zatrzymać - mówią kierowcy tirów.

   Paweł Czuma z magistratu tłumaczy z kolei, że miasto wprowadzając ograniczenie nie miało obowiązku zapewnienia parkingów. Miasto Wrocław nie odpowiada za budowę parkingów. Poza granicami tych parkingów, nawet jakbyśmy chcieli, budować nie możemy. Dla nas najistotniejsze jest realizowanie postulatów naszych mieszkańców, którzy mają serdecznie dość blokowania non stop w godzinach szczytu miasta - tłumaczy.

Barbara Zielińska-Mordarska