Problemy przewoźników

Floty pojazdów rozrastają się, a szoferów nie przybywa. Szkolenia są drogie, szkoły zawodowe w ostatnich latach zaniechały kształcenia kierowców, wielu drajwerów wybrało pracę za granicą.

Sporo polskich doświadczonych kierowców zdecydowało się na wyjazd do pracy na zachód, głównie do firm niemieckich, gdzie mogą liczyć na wysokie podstawy na umowach o pracę, około 2000 euro plus ustawowe diety. W prasie i w internecie można spotkać teraz dużo ogłoszeń firm poszukujących kierowców. Rotacja wśród kierowców jest spora, spedycje szukają szoferów nawet na portalach społecznościowych.

Ponad 100-tysięczny deficyt

Według raportu „Rynek pracy kierowców w Polsce”, przygotowanego na zlecenie i wykonanego we współpracy ze Związkiem Pracodawców „Transport i Logistyka Polska” szacowany deficyt kierowców zawodowych w 2015 roku wyniósł 100-110 tysięcy! To ogromne braki, zważywszy że w Polsce jest około 500-550 tysięcy aktywnych kierowców, pracujących w sektorze drogowego przewozu rzeczy.

Według danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) liczba ważnych wydanych uprawnień kategorii C będących w posiadaniu osób do 64. roku życia wyniosła 1,9 miliona, natomiast w kategorii C+E utrzymuje się na poziomie 1 mln. Spośród tej grupy należy wyodrębnić kierowców posiadających dodatkowe kwalifikacje, pozwalające na wykonywanie zawodu kierowcy. Autorzy raportu szacują, że w latach 2012-2015 średnio rocznie szkolenia okresowe przechodziło około 70-80 tys. kierowców, a kwalifikację wstępną uzyskiwało ok. 35 tys. osób. Oznacza to, że aktualny zasób aktywnych kierowców zawodowych w Polsce wynosi około 600-650 tys. osób, z których około 500-550 tys. stanowią kierowcy samochodów ciężarowych. Pomimo dynamicznego wzrostu rynku drogowego przewozu towarów, liczba ta nie rośnie.

Zbyt mało osób uzyskuje rokrocznie kwalifikacje niezbędne do wykonywania zawodu – czytamy w raporcie. – Nie wystarczyłoby ich na uzupełnienie powstałej luki nawet w przypadku, gdyby odejścia z zawodu były ograniczone tylko do przyczyn naturalnych. To nie dziwi, skoro szacunkowy całkowity koszt uzyskania kwalifikacji niezbędnych do wykonywania zawodu kierowcy ciągnika siodłowego waha się od 9,8 tys. do 12,3 tys. zł.

Tymczasem szacuje się, że popyt na kierowców samochodów ciężarowych będzie rósł w tempie zbliżonym do tempa wzrostu przewozów towarowych - czyli o 2,5%-3% rocznie do roku 2025. Zatem do tego czasu  liczba kierowców samochodów ciężarowych powinna wynosić ponad 800 tysięcy!

Roczny napływ nowych kierowców do zawodu nie przekracza 5%-7% ich aktualnej liczby. Na podstawie informacji uzyskanych od kierowców w badaniu ankietowym autorzy raportu oszacowali, iż odejście z zawodu w perspektywie roku planuje około 7% z nich. Oznacza to, że liczba nowych kierowców najprawdopodobniej bilansuje odejścia z zawodu, nie jest jednak w stanie wypełnić powstałej luki. Biorąc pod uwagę skalę odejść z zawodu, aby osiągnąć wymagany średnioroczny wzrost liczby kierowców na poziomie 5% (co oznacza około 30 tysięcy dodatkowych kierowców rocznie), liczba uzyskujących uprawnienia C, C+E, D i D+E powinna być w najbliższych latach utrzymywać się na poziomie około 60 tysięcy – niemal dwukrotnie wyższym, niż obecnie.

Dlaczego kierowcy odchodzą?

Z perspektywy absolwenta zasadniczej szkoły zawodowej, zawód kierowcy należy niewątpliwie do najbardziej atrakcyjnych finansowo oferty na rynku. Jednak wynagrodzenie zasadnicze wynikające najczęściej z umowy o pracę, szczególnie w przypadku kierowców międzynarodowych, stanowi niewielką część całkowitych dochodów. Istotnymi składnikami dochodu są diety oraz inne świadczenia, związane z podróżą służbową. Dwie trzecie kierowców otrzymywało wynagrodzenie zasadnicze na poziomie płacy minimalnej. W dłuższej perspektywie może to stanowić poważne wyzwanie dla branży i dla państwa – piszą autorzy raportu. – Oznacza to niższe należne składki, a zatem i niższe świadczenia w przypadku choroby oraz niższą oczekiwaną emeryturę po zakończeniu kariery zawodowej. W przyszłości może to stanowić coraz większy problem społeczny. Informacje o ciężkiej sytuacji emerytowanych kierowców  mogą zniechęcać młodych ludzi do tego zawodu. Równie jak wynagrodzenia ważna jest satysfakcja z wykonywania zawodu kierowcy. Składają się na nią m.in. relacje z przełożonymi i poziom doceniania pracowników. Według raportu TLP przeciętny poziom zadowolenia kierowców z pracy nie jest wysoki, co może stanowić jedną z przyczyn częstych zmian pracodawców lub ucieczki zawodu. Co piąty zbadany kierowca rozważa obecnie zmianę pracodawcy. Dla pewnej liczby kierowców, którzy planują zmianę pracodawcy oznacza to de facto podjęcie zatrudnienia za granicą.

Najważniejszą bezpośrednio podawaną przez kierowców przyczyną, dla której chcą oni zmieniać pracę jest wysokość dochodów – wskazał na nią co drugi ankietowany. Drugą ważną z punktu widzenia podejmowania decyzji o zmianie pracodawcy lub zawodu kwestią jest tryb pracy, rozumiany jako liczba dni spędzanych przez kierowcę w trasie oraz relacja czasu w trasie do czasu spędzanego na odpoczynku w domu. Kolejne przyczyny to: nieregularność wypłat, relacje z firmą i/lub bezpośrednim przełożonym, nieprzestrzeganie przez pracodawcę wymogów dziennego czasu, sytuacja prywatna (relacje z rodziną) i wysokość podstawy naliczania składek emerytalnych.

Czego oczekują od pracodawcy?

Według wspomnianego raportu najważniejsza jest wysokość wynagrodzenia, na drugim miejscu kierowcy stawiają jakość i klasę samochodu, a dalej - tryb pracy, regularność wypłat, relacje między pracodawcą a kierowcami, formę naliczania wynagrodzenia oraz dofinansowanie szkoleń.

Wśród ogłoszeń prasowych, dotyczących ofert pracy dla kierowców, znajdujemy anons firmy transportowej TRAMEX, która poszukuje kierowców do transportu międzynarodowego Polska-Włochy. Firma zachęca w ogłoszeniu: „kółka ok. 5 dni, weekendy wolne, atrakcyjny system premiowania”.

Jak powiedział nam Łukasz Kaczorowski, współwłaściciel firmy TRAMEX, zgłasza się mało osób, zazwyczaj też Polacy szukający pracy mają duże wymagania, zwłaszcza finansowe. Ostatnio częściej zgłaszają się Ukraińcy i Białorusini, i ich firma zatrudnia. Barierą są formalności, które zajmują dużo czasu. Niemniej już około 10 procent pojazdów z floty firmowej liczącej ponad 100 jednostek prowadzą  właśnie kierowcy zza wschodniej granicy.

Jak dodał nasz rozmówca, wynagrodzenia proponowane kierowcom od roku - dwóch lat rosną, firma zatrudnia też szoferów bez doświadczenia i dzięki temu unika odstawiania pojazdów. Niewykorzystane samochody z powodu braku obsady to w tej firmie pojedyncze przypadki, ale zdarza się u innych przewoźników, że stoi z tej przyczyny wiele pojazdów. Jak kierowcy szukają pracy? Najczęściej korzystają z polecenia innych kierowców. Kolejnymi źródłami są popularne portale z ogłoszeniami, fora internetowe, portale branżowe i prasa. W mniejszym zakresie urzędy pracy. Kierowcy poszukujący pracy stali się bardziej wybredni. Już to, że firma transportowa oferuje umowę o pracę i że płaci na czas, nie wystarcza.

Co powiedział nam kierowca

Jak powiedział nam jeden z kierowców, zapytany na parkingu, częste zmiany pracodawców przez kierowców wynikają z problemów związanych z wynagradzaniem, ale są i inne powody, dotyczące warunków , jak choćby dalekie, uciążliwe dojazdy do bazy albo konieczność dźwigania np. mebli przy załadunku i rozładunku.

Jakie warunki powinni spełniać pracodawcy, żeby garnęli się do nich kierowcy? Pytany o to kierowca powiedział, że dobre wynagrodzenia, to wiadomo. Ważna jest też organizacja pracy, zwłaszcza jeśli ktoś płaci kierowcom od frachtu, a zdarzają się przestoje, które przecież nie od nich zależą. Poza tym  liczy się szacunek dla kierowcy, świadczenia socjalne. Zwraca się też uwagę na flotę, czy samochody są w dobrym stanie.

Tekst: Zbigniew Majerowski

T&M nr 2/2017