Rosną ceny polis komunikacyjnych OC. Ustabilizują się dopiero pod koniec roku

  Prognozy branży ubezpieczeniowej wskazują, że w tym roku ceny obowiązkowych polis komunikacyjnych mogą wzrosnąć od 20 do 30 proc. Podwyżki są podyktowane szeregiem czynników, m.in. ubiegłoroczną rekordową – ponad 1 mld zł – stratą techniczną odnotowaną w tym segmencie oraz wzrostem wypłat w szkodach osobowych. Stabilizacja cen może mieć miejsce pod koniec 2016 roku – prognozują przedstawiciele brokera ubezpieczeniowego Donoria.

– Zanotowaliśmy w ubiegłym roku historyczną stratę w sektorze ryzyk majątkowych. Ubezpieczyciele wykazali stratę na wyniku technicznym przekraczającą 1 mld zł. To sytuacja bez precedensu, w naszej historii nie było jeszcze tak głębokiej straty. Musi przyjść otrzeźwienie, będziemy z uwagą przyglądali się ubezpieczycielom w najbliższych kilku miesiącach – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Dominik Stachiewicz, członek zarządu firmy Donoria.

  Odszkodowania i świadczenia z tytułu ubezpieczeń OC pojazdów wyniosły w ubiegłym roku 6,8 mld zł, co oznacza wzrost o 15,8 proc. względem 2014 roku. Łączna wartość wypłat za szkody osobowe przekroczyła 1,3 mld zł.

  Jak podkreśla ekspert, tak duże straty dotyczą jednak tylko części ubezpieczycieli i tylko pewnych segmentów ich działalności, nie ma też zagrożenia dla całego rynku.

– Rynek jest bardzo dobrze regulowany, nasz nadzór bardzo dobrze realizuje swoje zadania. Nie ma żadnego ryzyka finansowego. Nie można zapominać, że ubezpieczyciele uzyskują przychody również z działalności inwestycyjnej. Kiedy połączymy te dwa źródła, okazuje się, że ta strata już nie jest tak głęboka. Tym bardziej że pojawił się wzrost składki ubezpieczeniowej – ocenia Stachiewicz.

  Ceny polis komunikacyjnych dla klientów indywidualnych i korporacyjnych zaczęły rosnąć pod koniec ubiegłego roku. Taki trend będzie się utrzymywał w tym roku. Jeszcze niedawno polisy kosztowały ok. 2,5 tys. zł, a dziś ich ceny są bliżej poziomu 5 tys. zł.

– Największe wzrosty pojawiły się w taborze ciężkim, gdzie składka jest wysoka. Możemy się spodziewać, że również ta tendencja będzie utrzymana w tym roku, a pod koniec nastąpi ustabilizowanie wzrostu stawek. Klienci indywidualni również odczuwają wzrosty, natomiast nie będą one aż tak bolesne – przekonuje ekspert Donorii.

  Rynek ubezpieczeń został zrewolucjonizowany przez dyrektywę Solvency II, która wprowadziła uzależnienie wysokości kapitału od wielkości ryzyka podejmowanego przez firmy ubezpieczeniowe. Wymogi kapitałowe są wyznaczane osobno dla ryzyka ubezpieczeniowego, finansowego i operacyjnego. Pojawiły się również zapowiedzi powrotu do podatku Religi, wedle którego koszty leczenia ofiar wypadków ponosiliby ubezpieczyciele.

– Pozostaje tylko pytanie, na jakim poziomie te wzrosty się zatrzymają. Trzeba będzie obserwować końcówkę tego roku – podkreśla Stachiewicz. – W ubezpieczeniach majątkowych (innych niż komunikacyjne) raczej stawki składki nie powinny się zmieniać do końca roku. Prognozujemy, że pewnie pierwsze zmiany pojawią się na początku przyszłego roku.

  Jak dodaje, pozytywne tendencje dotyczą innego segmentu rynku – ubezpieczeń zdrowotnych. W ubiegłym roku wydatki na ten cel sięgnęły 483 mln zł, czyli o 21 proc. więcej niż rok wcześniej. Do 1,4 mln wzrosła liczba ubezpieczonych w tej formule. Składka stabilnie rośnie, podobnie jak zapotrzebowanie na tego typu ochronę.

– Polacy coraz chętniej wykupują ubezpieczenie prywatne, mimo że wszyscy jesteśmy ubezpieczeni w NFZ – mówi Stachiewicz.