E-myto budzi duże emocje - spotkanie w Sejmie przedstawicieli władz z przewoźnikami

   Jedną ze spraw, która budzi najwięcej emocji w środowisku transportowym, jest wprowadzenie e-myta. Ma to nastąpić 1 lipca, a przewoźnicy czują się niedoinformowani i obawiają się swojej przyszłości.

   Wyjaśnieniu wielu niewiadomych, a przede wszystkim określeniu skutków ekonomicznych i społecznych zmiany systemu poboru opłat drogowych dla przewoźników, miało służyć spotkanie w Sejmie zainicjowane przez grupę posłów. Odbyło się ono 18 stycznia z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury, GDDKiA, organizacji zrzeszających przewoźników i ekspertów z branży.
 
   46 groszy za kilometr. Wiadomo, że wysokość opłaty będzie uzależniona od kategorii pojazdu. Stawka podstawowa, dotycząca pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 12 t i klasie Euro3, wynosi 46 gr/km. Jak mówił wiceminister Radosław Stępień jest to 38% dopuszczalnej stawki maksymalnej. Dla klasy Euro2 stawka wynosi już 53 gr/km, mniej niż na Słowacji i w Czechach.

   W lipcu opłata obejmie 10% dróg o podwyższonym standardzie (1600 km), którymi zarządza GDDKiA, a docelowo – 20%.
    
   Zdaniem posłów PiS i SLD wysokość opłaty nie była z nimi konsultowana. Andrzej Adamczyk z PiS stwierdził, że na tak wysoką opłatę nie było zgody ze strony jego klubu, a może ona sprawić, że wiele firm znajdzie się na skraju bankructwa. Te obawy podzielają przewoźnicy, zarzucają też Ministerstwu – mimo podejmowania prób ze strony stowarzyszeń – brak dialogu z nimi i brak jakiejkolwiek analizy dotyczącej wpływu zmian w systemie opłat na koszty przedsiębiorstw zajmujących się transportem drogowym.
    
   Niestety, i tym razem trudno było o dialog, wiceminister po przedstawieniu swojego stanowiska opuścił salę. Zdeterminowani posłowie i przewoźnicy zdecydowali się poczekać na jego powrót ponad godzinę. 
  
     Raport na temat kosztów, na wniosek ZMPD sporządziła prof. Magdalena Osińska z Katedry Ekonometrii i Statystyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w oparciu o dane z 2,56% przedsiębiorstw przewozowych obecnych na rynku. Przedstawił go prezydent IRU Janusz Łacny, będący we władzach ZMPD. Wynika z niego, że przy systemie winietowym opłaty kształtują się na poziomie do 9 gr/km. Do zaakceptowania jest podwyższenie ich do 20 gr/km, wtedy nie ulegnie zmianie koszt funkcjonowania firm przewozowych. Janusz Łacny zwrócił też uwagę, że jeśli nowe rozwiązanie ma przynieść dodatkowe wpływy do skarbu Państwa – tak twierdzi MI – to nie będzie ono neutralne dla przewoźników i może przyczynić się do upadku wielu firm transportowych.
    
Mówiono też o wpływie wysokości stawek na wzrost cen. Niektórzy przewoźnicy proponowali częściową refundację opłat drogowych. Prezes ZMPD Jan Buczek apelował, aby MI wycofało się z podwyżek.
 
    
   Po powrocie wiceministra zadano mu wiele pytań. Niestety, sporo pozostało bez podpowiedzi. Wiadomo jednak, że za wdrożenie systemu odpowiada Ministerstwo Infrastruktury, za urządzenia OBU będzie płacić państwo, a stawka dla autobusów zostanie obniżona o 25%. Odpowiadając na zarzuty przewoźników Radosław Stępień stwierdził, że dotychczas nie spotkał się z propozycją stawki alternatywnej.
    
   Posłowie, jak i przewoźnicy, apelowali o przewrócenie dialogu.

Tekst i zdjęcie: Elżbieta Haber