Rośnie ruch na lotniskach regionalnych

Według prognoz ZRPL w 2018 r. obsłużą one 28 mln pasażerów

Związek Regionalnych Portów Lotniczych (ZRPL) podsumował III kwartały 2018 r. na trzynastu polskich lotniskach regionalnych. Obsłużyły one 21,9 mln podróżnych, to o 3,2 mln więcej (17,1%) niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

W III kwartałach 2018 r. udział lotnisk regionalnych w całości ruchu pasażerskiego w Polsce (35,4 mln pasażerów) wyniósł 62%. Za pozostałe 38% ruchu (13,5 mln podróżnych) odpowiada Lotnisko Chopina.

Wśród pięciu portów regionalnych z największą liczbą obsłużonych pasażerów lideruje Kraków - 5,06 mln, przed Katowicami - 3,97 mln, Gdańskiem - 3,88 mln, Wrocławiem - 2,59 mln i Modlinem - 2,33 mln.

Dobre prognozy. Największy liczbowy wzrost pasażerów w okresie dziewięciu miesięcy bieżącego roku odnotowały lotniska w: Katowicach - 844 tys., Krakowie - 705 tys., Poznaniu - 588 tys., Wrocławiu - 389 tys. i Gdańsku - 317 tys. Z kolei największy procentowy przyrost ruchu pasażerskiego zanotowały: Zielona Góra - 52,9%, Poznań - 41,3%, Bydgoszcz - 27,3%, Katowice - 27% i Wrocław - 17,6%.

Artur Tomasik prezes ZRPL, zapowiada, że 2018 r. będzie najlepszym w historii polskich portów regionalnych. Tegoroczny średni procentowy wzrost ruchu na krajowych lotniskach kształtuje się na poziomie 17%. W tym samym okresie, według danych ACI Europe, średni procentowy wzrost ruchu pasażerskiego dla europejskich lotnisk wyniósł tylko 7%.

W 2017 r. w polskich portach regionalnych obsłużono 24,34 mln pasażerów, to o 3 mln więcej (14%) niż w roku 2016. ZRPL prognozuje, że w tym roku odprawionych zostanie prawie 28 mln podróżnych, czyli o ok. 3,7 mln więcej niż przed rokiem.

Są też obawy. Prezes Tomasik przestrzega jednak, że dobrze rozwijającemu się ruchowi pasażerskiemu na polskich lotniskach mogą zagrozić rosnące ceny paliwa lotniczego. Cieszy nas ten wzrost przewozów. Jednak na horyzoncie są czynniki, które będą niewątpliwe zagrożeniem. Jednym z nich jest rosnąca cena ropy lotniczej, która od września 2017 r. z poziomu ok. 60 wzrosła do 95 dol. za baryłkę. W odpowiedzi na tę sytuację, największe na rynku linie niskokosztowe, starają się maksymalizować przychody m.in. poprzez zmianę polityki bagażowej, co wiąże się ze wzrostem średniej ceny biletu. W konsekwencji, na wrażliwym cenowo rynku przewozów niskokosztowych, pasażerowie mogą zacząć ograniczać intensywność podróży lotniczych – tłumaczy.

Low-costy koncentrują też swoją działalność na większych lotniskach regionalnych, likwidując bazy w mniejszych portach – martwi się Tomasik. Prezesa ZRPL niepokoi także sytuacja na rynku przewozów czarterowych: Przyspieszona restrukturyzacja jednego z największych krajowych przewoźników, wiąże się m.in. z redukcją jego floty do jednego samolotu. Powoduje to niepewność, co do przyszłorocznego sezonu czarterowego.

7 listopada 2018 r.   |  Janusz Mincewicz